piątek, 17 stycznia 2014

#3

-Igła, chodź tu! -wrzasnął machając w Twoim kierunku, kiedy rozdawałeś autografy, a uśmiech momentalnie opuścił moją twarz. Mocniej ścisnęłam jego dłoń, a on położył rękę na moich plecach i posłał uśmiech pełen wsparcia. Trzeba przyznać, że Winiarski to osoba, która jest mi równie bliska, co Ty. Właściwie poznałam go przez ciebie i Reprezentację, za którą przez pewien okres życia latałam na drugi koniec świata. Z Michałem szybko złapałam dobry kontakt, bo zawsze nadawaliśmy na tych samych falach. Potrafiliśmy rozmawiać godzinami. On wiedział wszystko o mnie, ja wiedziałam wszystko o nim. Często mówiłeś w żartach, że jest zazdrosny.
-Jaśminka... -położyłeś ręce na moich ramionach i z niedowierzaniem spojrzałeś w moje oczy, które nagle zaszły łzami.- Tyle lat cię nie było -Twój głos był cichy i zachrypnięty. Gładziłeś mój policzek ogromną dłonią i po chwili starłeś łzę, która utworzyła sobie własną ścieżkę, zmywając makijaż.
-Ale już jestem... -szepnęłam, uśmiechając się nikle.
-Koniec tego! -wrzasnął Michał wkraczając między nas z promiennym uśmiechem.- Jeśli poczekasz chwilę, to zabierzemy cię na najlepsze ciasto czekoladowe w mieście -poruszał brwiami w charakterystyczny sposób, a ja parsknęłam śmiechem kiwając głową. Doskonale wiedział, jak bardzo uwielbiam czekoladę i wszystko, co z nią związane.
Wyszłam z hali i usiadłam na krawężniku. Przed oczyma stanęła mi Twoja twarz. Bałam się naszego pierwszego spotkania, bo wiedziałam, że będzie bolało. Nie pomyliłam się. Widząc Twoje oczy, smutne oczy, nie potrafiłam powstrzymać łez. To nie było, to samo spojrzenie, którym obdarowywałeś mnie kilka lat temu. Jesteś, zawsze byłeś, znakomitym aktorem. Swój wewnętrzny ból potrafiłeś zamaskować promiennym uśmiechem i wiecznym optymizmem. Jednak zdradzało cię jedno - oczy. Kiedy Ty jesteś smutny, Twoje oczy też są smutne i nie zmienisz tego nawet najśmieszniejszym żartem. Nigdy nie miałam problemu z odkryciem twojego nastroju, dlatego wtedy również szybko, że wcale nie jest tak kolorowo, jakbyś chciał.
Usłyszałam głośny, męski śmiech i podniosłam głowę. Zobaczyłam, jak idziecie w moim kierunku, więc wstałam z krawężnika.
-Kiedy panowie usłyszeli, że odwiedziła nas stara znajoma, uznali, że wproszą się na ciastko -Winiarski skinął ruchem głowy na stojących za nim mężczyzn.
-Ja ci dam stara! -uderzyłam go lekko w ramię, a cała grupka zaśmiała się.- Chodźmy -uśmiechnęłam się i ruszyłam za Tobą, bo jako jedyny  tak naprawdę wiedziałeś gdzie mamy iść. Panowie otoczyli mnie z każdej strony wypytując o przeróżne głupoty i opowiadając śmieszne sytuacje, a ja co chwilę wybuchałam śmiechem. Tylko Ty szedłeś z przodu, dziwnie nieobecny.
-Co z nim? -szepnęłam do Michała wskazując w twoim kierunku, kiedy zostaliśmy w tyle.
-Igła ma ciężki okres w życiu i masę problemów. Udaje silnego, ale tak naprawdę z niczym sobie nie radzi.
-Z dzieciakami coś nie tak? -ciągnęłam temat. Wiedziałam, jak bardzo kochasz swoje potomstwo. Wiedziałam, że oddałbyś za nie życie, więc od razu przyszły mi na myśl.
-Nie, ale nie wiem zbyt wiele. Krzysiek zamknął się w sobie, dowiedziałem się tylko, że to jakieś problemy małżeńskie. Martwię się o niego, nigdy taki nie był -zakończyłeś temat i przepuściłeś mnie w drzwiach. Kawiarnia dziwnym trafem okazała się być klubem nocnym, gdyż jak stwierdził Bartman - o tej porze czas na herbatkę z prądem, a nie babciną szarlotkę. Wywróciłam tylko oczami niezbyt zadowolona, ponieważ wcale nie miałam ochoty na przesiadywanie w zatłoczonym klubie, jednak nie chciałam się do tego przyznawać i grzecznie usiadłam naprzeciwko Ciebie na ogromnej kanapie. Wlepiłam w Ciebie spojrzenie, a kiedy je wyczułeś, spojrzałeś na mnie smutnym wzrokiem, posyłając sztuczny uśmiech. Cierpiałam patrząc na ból wyrysowany na Twej twarzy, jednak nie umiałam nic z tym zrobić. Posyłałam Ci tylko spojrzenia pełne troski, gdy wlewałeś w siebie kolejne kieliszki czystej. Siedziałam sącząc kolorowego drinka i rozmawiając z Lotmanem, który okazał się świetnym facetem, jednak czułam na sobie Twój wzrok. Kiedy Amerykanin poprosił mnie do tańca, bez skrępowania chwyciłam jego dłoń. Jak na złość, trafiliśmy na spokojną piosenkę, wręcz idealną do tańczenia przytulasa. Paul posłał mi promienny uśmiech i położył dłonie na moich biodrach, a ja zarzuciłam ręce na jego barki. Położyłam głowę na jego ramieniu i spokojnie kołysałam się w rytm piosenki, zachwycając się w duchu wonią jego perfum. Po chwili podniosłam głowę i spojrzałam w kierunku naszego stolika, przy którym wciąż siedziałeś. Napotkałam twoje przeszywające spojrzenie, a Ty pokiwałeś tylko głową z dezaprobatą, po czym wlałeś w siebie ostatni kieliszek i wstałeś, udając się w kierunku wyjścia. Poczułam się dziwnie źle, jakbym w tym momencie robiła coś złego, a serce dziwnie mnie zakuło. Przeprosiłam mojego partnera i wybiegłam za tobą, jednak już cię nie było.
Usiadłam na ławeczce czując jak po moim policzku spływa pojedyncza łza, a na ciele pojawia się gęsia skórka. Nic z tego nie rozumiałam. Nie rozumiałam, dlaczego to tak bardzo boli. Nie rozumiałam, dlaczego po tylu latach w moim sercu znów zapaliła się malutka iskierka miłości, o której już dawno miałam zapomnieć. Nie rozumiałam, dlaczego tak chłodno mnie potraktowałeś. Nie rozumiałam, dlaczego nawet ze mną nie porozmawiałeś. Nie rozumiałam, dlaczego w jednej chwili z najszczęśliwszej kobiety na ziemi, stałam się najsmutniejszą kobietą w Rzeszowie.
-Was coś łączyło, prawda? -Lotman usiadł obok kładąc kurtkę na moje nagie ramiona.
-Tak...Nie...Nie wiem. To było tak dawno... -odparłam zachrypniętym głosem.
-Prawdziwa miłość nigdy nie umiera -uśmiechnął się nikle w moim kierunku i pozwolił, abym położyła głowę na jego ramieniu.
-Szczególnie ta jednostronna...
~*~
Witam Was trójeczką :) 
jestem padnięta po treningu i nie mam nawet siły oceniać tego rozdziału.
mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
a kto kibicował naszym szczypiornistom? :D 

9 komentarzy:

  1. Łooooo to Jaśka idealnie "trafiła" Krzysio ma problemy i chyba chce jej powiedzieć. Ale ona akurat nie jest za tym go zmuszać. I ciekawi mnie co powie Lotman na to wszystko. Bo wbrew pozorom Ci bezstronni mają najlepsze rady
    Buźka :*
    PS. przecież wiesz kto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to śliczne...*_*
    Ona będzie Krzyśkowi teraz bardzo potrzebna. Ale to musi działać w obie strony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj ja ci powiem, że żeby oglądać naszych, to trzeba mieć mocne serce, bo po takiej końcówce, jaka dziś była z Białorusinami, to ciężko o to, żeby na OIOM-ie nie wylądować :D Ale ja ich właśnie za to kocham :D
    Smutne to strasznie. Niby wszyscy cieszą się z jej powrotu, jednak tak na prawdę szczęśliwi są tylko ci, którzy nie znają prawdy. Bo ani Ona, ani Krzysiek szczęśliwi nie są, a Michał, który widzi jak cierpią, też za pewne nie pała huraoptymizmem. Dla mnie to wszystko jest za bardzo skomplikowane...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. drogi Krzysztofie, tak bardzo cię nie rozumiem. czy nie lepiej jest porozmawiać, a nie dusisz wszystko w sobie, wywoływać u innych poczucie winy? z poważaniem, L.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam i nie wiem co napisać... To wszystko jest takie smutne, a zarazem takie prawdziwe... Prawdziwa miłość nigdy nie umiera, zwłaszcza ta jednostronna- najszczersza prawda.
    Szczerze mówiąc nie potrafię zrozumieć zachowania Krzyśka. Zamiast uciekać powinien z nią porozmawiać...
    Czekam na kontynuację i pozdrawiam A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Igła facet jesteś czy baba ? Jak masz kłopoty to powiedz o tym komuś. Jak na razie dużo jeszcze nie wiemy więc ciężko coś konkretnego napisać. Wiem jedno. Krzysiek nie jest szczęśliwy. Może Jaśka to zmieni !!!
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Tutaj wcale nie jest różowo. No pomijając wystrój bloga ^^
    Obydwoje są zagubeni, lecz czy znajdą sobie odpowiedni przewodnik, aby zwycieżyć te wszystkie przeciwności losu? Sama nie wiem... To tak smutne, idealne na niedzielę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ogarniam Igły.. Przecież przyjaciółce może się zwierzyc, prawda? A to że minęło trochę czasu, raczej nie ma nic do ich stosunków.. Ech ;x

    OdpowiedzUsuń